Arek Kowalczyk
Jak informuje PGNiG, współpraca umożliwiłaby obydwu stronom obniżenie kosztów oraz – dzięki uzyskaniu efektu skali – przyspieszenie prac poszukiwawczych, a co za tym idzie, procesu szacowania potencjalnych zasobów gazu łupkowego w Polsce. Strony memorandum mogłyby również nawiązać współpracę techniczną w ocenie perspektywiczności koncesji.
-Dzięki współpracy, PGNiG pozyskałoby solidnego i doświadczonego partnera biznesowego do skomplikowanego projektu poszukiwawczego. Moglibyśmy skorzystać z doświadczenia Chevrona w poszukiwaniach i wydobyciu gazu łupkowego na całym świecie. Wierzę, że polityka otwartości, partnerskiej współpracy firm polskich i zagranicznych w tym obszarze, może dobrze służyć wszystkim zainteresowanym. Obie strony mogłyby skorzystać z podziału ryzyka poszukiwawczego oraz z obniżenia kosztów prac, w tym kosztów ewentualnego zagospodarowania złóż - powiedział Jerzy Kurella, p.o. prezesa zarządu PGNiG SA.
PGNiG zakłada, że sukces poszukiwań mógłby doprowadzić do powołania wspólnej spółki, w której strony objęłyby po 50% udziałów. Spółka przejęłaby cztery koncesje w południowo-wschodniej Polsce: należące do PGNiG koncesje Tomaszów Lubelski i Wiszniów-Tarnoszyn oraz należące do spółki Chevron koncesje Zwierzyniec i Grabowiec. Nowa spółka zostałaby także operatorem tych koncesji i realizowałaby uzgodniony między udziałowcami program prac.
Szczegóły wspólnych prac, w tym harmonogram poszukiwań, będą ustalone przez spółki. Spodziewane jest podpisanie wiążących umów jeszcze w 2014 r.
– To, co robi PGNiG, jest – moim zdaniem – dobrą strategią. Pracownicy Chevrona mają doświadczenie, wiedzą, jak to się robi. Ludzie z naszej strony będą się mogli od nich uczyć – przekonuje w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes Andrzej Szczęśniak, ekspert rynku paliw.
– Gaz łupkowy to nie tylko szczelinowanie i wiercenia – to można dosyć szybko opanować – ale też cały nowy cykl biznesowy. To nie jest dawny biznes wydobywczy, kiedy się robiło jeden lub kilka odwiertów wydobywczych i na lata miało się spokój. PGNiG może się zacząć uczyć takiego cyklu biznesu – ocenia Szczęśniak.
– Badania mówią, że Polacy w ogromnej większości preferują, żeby gaz łupkowy wydobywały polskie podmioty. W związku z tym PGNiG oprócz innych aktywów wnosi taką wartość dodaną, że jest polską krajową firmą. I takiej firmie i współpracującemu z nią Chevronowi będzie znacznie łatwiej dogadać się z lokalnymi mieszkańcami i z aktywistami – uważa Szczęśniak.